W piątek w Bydgoszczy rozpoczął się strajk pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Od tego dnia po mieście nie kursują autobusy i tramwaje. Prezes spółki ma złożyć rezygnację.
Odwołanie prezesa jest jednym z postulatów protestujących. Jak podano w oficjalnym komunikacie Miasta, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski jest już po rozmowie z Andrzejem Wadyńskim, prezesem zarządu spółki MZK, a z ustaleń wynika, że złoży on na ręce rady nadzorczej rezygnację z pełnionej funkcji.
Komunikacyjny paraliż
http://www.tubydgoszcz.pl/qfZP.html
Już w piątek na trasy nie wyjechały tramwaje oraz większość autobusów – pojawiły się tylko te należące do prywatnego przewoźnika, obsługujące zaledwie kilka linii. Strajkujący przedstawili swoje postulaty, domagając się odwołania prezesa zarządu MZK oraz podwyżek w wysokości 1000 złotych Prezydent Bruski spotkał się z organizatorami strajku, ale ci nie chcieli ustąpić i zapowiedzieli kontynuowane protestu.
Miasto zarzuca organizatorom protestu, że nie dopełnili formalności, dlatego też ich akcja jest nielegalna. Włodarze podkreślają również, że pracownicy oczekują podwyżek, mimo że wartość obowiązującej umowy jest o ok. 20 proc. wyższa niż cena rynkowa. Wskazywali także, że cena biletów w komunikacji jest zbyt niska. Spełnienie tego postulatu odbiłoby się przede wszystkim na mieszkańcach.